W dniu dzisiejszym, tj. 11 lutego obchodzimy rocznicę śmierci polskiego poety, „przedstawiciela pokolenia niezłomnych” Mariana Hemara – „Polaka z wyboru”, który 51 lat temu zmarł poza zniewoloną przez Związek Sowiecki Polską – w Dorking, w Wielkiej Brytanii.
Marian Hemar urodził się jako Jan Marian Hescheles 6 kwietnia 1901 roku we Lwowie. Był znanym poetą, satyrykiem, komediopisarzem, dramaturgiem, tłumaczem poezji i autorem tekstów piosenek (napisał ich ponad tysiąc). W przedwojennych kabaretach: „Qui Pro Quo”, „Banda”, czy “Cyrulik Warszawski” śpiewano jego teksty, np. „Kiedy znów zakwitną białe bzy”, „Nikt tylko ty”, „Może kiedyś innym razem”, „Upić się warto”. Z czasem jego piosenki znała i śpiewała niemal cała przedwojenna Polska. Do historii przeszedł także jako ten, który parodiował Hitlera w tekście/satyrze „Wąsik, ach ten wąsik” – świetnie treść tej satyry oddał przedwojenny aktor Ludwik Sempoliński.
Po 1945 r. pozostał w Wielkiej Brytanii. Zapisał się tym samym w historii „ polskiego wychodźstwa niepodległościowego”. Co więcej, zapisał się w tej historii pięknymi zgłoskami, przyczyniając się do rozwoju kultury artystycznej „polskiego Londynu” – współpracował na tym polu z słynną Władą Majewską.
Warto przypomnieć, że Marian Hemar często powtarzał:
„Jestem z tego szczególnego w historii polskiej pokolenia, które urodziło się w niewoli, poznało cudowny, nieogarnięty myślą wstrząs wolności i doświadczyło jej utraty […]. Jestem z pokolenia, które wyssało z mlekiem matki – choć, jeśli o mnie chodzi nie polskiej – …gorącą, nigdy nie ostygłą miłość do Polski, polskiej poezji, literatury i historii, z pokolenia, dla którego literatura znaczyła Summa Poloniae. […]”. „nazwiska takie jak Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Krasiński, Mochnacki, Wyspiański, Rydel, Tetmajer, Sienkiewicz, Żeromski, Prus, brzmiały niby muzyka organów, były raczej tytułami świętości, niż nazwiskami ludzi z ciała, krwi, kości”.
Ciekawe jest to, że w 1935 roku Marian Hemar przeszedł na katolicyzm – ochrzcił się.
Swoje uczucia, przywiązanie do kraju i ziemi opisywał w wierszach, m. in. w wierszu zatytułowanym: „Moja ojczyzna” i „Grudka ziemi”.
W wierszu moja ojczyzna napisał: „Moją ojczyzną jest polska mowa,
Słowa wierszem wiązane. Gdy umrę, wszystko mi jedno
gdzie, Gdy umrę, w niej pochowają mnie I w niej zostanę”.
Z wiersza wynika, że było mu wszystko jedno gdzie zostanie pochowany. Zastanawiacie się dlaczego? Bo tęsknił. Tęsknił do kraju do którego z powodów politycznych nie mógł wrócić. Tęsknił też do miejsca z którego pochodził – do Lwowa zajętego przez Rosjan. Swoje uczucia związane z Lwowem opisał w wierszu „Grudka ziemi”:
„ (…) B. Bierut zabrał głos i
W imieniu Polski zażądał
Ażeby Lwów był w Rosji.
Spełnił swoje marzenie.
Lwów jest w Rosji. A w chwili
Gdy Bieruta w grób kładli
I po sznurach spuścili
W dół – z szeregów, co wkoło
Nad grobem stały tłumne,
Coś na trumnę upadło.
Coś stuknęło o trumnę.
Ziemi grudka malutka.
Wśród tych żałobnych orszaków
Ktoś ją cisnął o trumnę.
Może który z Lwowiaków.
Może spod chmur wysoko,
Może spod gwiazd daleko,
Grudeczka Lwowskiej ziemi
Spadła na trumny wieko,
(…)
I tęsknota, i gorzki
Żal wszystkich lwowskich sierot
Że Lwów jest w Rosji. Tak, jak
Marzył o tym B. Bierut”.
ZGADNIJ czego brakuje pod tekstem?
Podpowiedź/Wskazówka (Hint): spis…..? Czego?