AKTUALNOŚCI

Admirał Józef Unrug – żołnierz, dowódca, polski patriota

image_pdfPOBIERZ PDFimage_print

Jan Znajdek,

ORCID-0009-0007-3320-2214

Admirał Józef Unrugżołnierz, dowódca, polski patriota

ILUSTRACJE:

1) Zdjęcie 1 – źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC), opis zdjęcia:
Obchody Święta Morza w Gdyni, na zdjęciu: Prezydent RP Ignacy Mościcki, kontradmirał Jerzy Świrski (za prezydentem), premier Aleksander Prystor (stoi bokiem przy schodach), dowódca floty komandor Józef Unrug (idzie za premierem Prystorem).

2) Zdjęcie 2 – żródło NAC, opis zdjęcia:
1937 r., Przedstawiciele władz na ORP “Mazur”. Widoczni na zdjęciu (m.in.): prezydent RP Ignacy Mościcki (siedzi w środku), kontradmirał Józef Unrug (siedzi pierwszy z prawej), kontradmirał Jerzy Świrski (siedzi drugi z lewej).

3) Zdjecie nr 3 – źródło NAC, Gdynia 1937 r., Na zdjęciu:
Przemówienie komandora Józefa Unruga (drugi z lewej) na pokładzie ORP “Bałtyk” ; na zdjęciu widoczny także gen. Stanisław Burhardt-Bukacki (z monoklem).
4) Zdjęcie nr 4 – źródło: NAC, Opis do zdjęcia: Święto morza w Gdyni 1935 r. Na zdjęciu widoczni m. in.: Józef Unrug, kontradmirał Jerzy Świrski i Edward Rydz-Śmigły.

 

 

Józef Unrug (w akcie urodzenia Joseph von Unruh) – przyszły polski admirał, urodził się 7 października 1884 roku w Brandenburgu. Jego ojciec, Tadeusz Gustaw Unrug (niem. Thaddäus Gustav von Unruh) – niemiecki generał świadomy polskiego pochodzenia (starsi bracia Tadeusza zginęli walcząc o suwerenność Polski w powstaniach: poznańskim w 1848 r. i styczniowym 1863 r.), pomimo tego że był żonaty z saksońską hrabianką Izydorą von Bünau, wychował swoje dzieci – Józefa i młodszego syna Michała (1896-1974) – w duchu polskim.

Dzieciństwo Józefa Urunga było specyficzne, bowiem z matką (nie mówiąca po polsku Saksonką) komunikował się on wyłącznie w języku niemieckim, z obojgiem rodziców rozmawiał po francusku, a z ojcem prowadził dyskusje w języku polskim. To ojciec nauczył Józefa i jego młodszego brata języka przodków, zadbał także o wychowanie swoich dzieci w kontakcie z polską kulturą. Jak wynika z zapisów, ucząc je polskich tradycji pokazywał kilkuletniemu Józkowi albumy z rycinami polskich żołnierzy w mundurach Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, snuł także opowieści o losach stryjów, którzy zginęli w imię obrony polskości, wiele też mówił o historii oręża polskiego. W domowej (obficie zaopatrzonej w literaturę polską) bibliotece było też wiele polskich książek historycznych.  Józef uczęszczał także na lekcje języka polskiego prowadzone przez zaprzyjaźnionych z Tadeuszem polskich emigrantów, mieszkających w Dreźnie. Bez wątpienia ten rodzaj wychowania sprawił, że Józef Unrug zawsze pamiętał o tym, że ma swoje polskie powinności i polski rodowód.

Młody Józef swoją szkolną edukację rozpoczął w wieku lat siedmiu – w trzyletniej szkole elementarnej w Dreźnie. Następnie, w tym samym mieście, ukończył dziesięcioletnie gimnazjum i zdał maturę. Po jej uzyskaniu, w 1904 roku, wstąpił do niemieckiej szkoły marynarki wojennej. Jego ojciec nie pochwalał tej decyzji, odbierał ją bowiem jako krok wbrew rozsądkowi i rodzinnej (kawaleryjskiej) tradycji. Obawiał się także, że służąc w Cesarskiej Marynarce Józef szybko ulegnie niemieckim wpływom, a poddany presji środowiska ulegnie także wynarodowieniu. Z czasem uznał jednak, że stanowisko syna jest wystarczająco dojrzałe i gruntownie przemyślane, uległ zatem jego argumentom[1].

Odnosząc się do opisanej powyżej sytuacji podkreślić należy, że dla tych Polaków, którzy marzyli w tym czasie o karierze związanej z „służbą na morzu” nie było innej drogi, ponieważ oprócz floty zaborców (tj. rosyjskiej, niemieckiej, czy też austro-węgierskiej) nie było alternatywy dla rozwoju tego typu zawodowej kariery. Wszak w tym czasie Polska była pod zaborami. Zatem Józef Unrug (podobnie jak wielu innych przyszłych polskich oficerów) zmuszony był rozpocząć swoją żołnierską (w tym przypadku morską) przygodę od służby w marynarce niemieckiej.

Na pierwszy stopień oficerski – chorążego – awansowany został 27 września 1907 roku i jako młody oficer służył kolejno na różnych jednostkach pływających Kaiserliche Marine[2]. Niemal dwa i pół roku później (tj. 22 marca 1910 r.) awansowany został na porucznika. W tym czasie uczestniczył w licznych rejsach i ćwiczeniach prowadzonych na Bałtyku i Morzu Północnym. Następnie jako oficer służył na kilku typach okrętów wojennych. I tak, od 7 lutego do 26 lipca 1915 roku służył jako porucznik na okrętach podwodnych. A 27 lipca tego samego roku, kierownictwo Kaiserlische Marine wyznaczyło go na stanowisko dowódcy małego podwodnego okrętu – stawiacza min. Wkrótce, tj. w październiku 1915 r., otrzymał on także awans na stopień kapitana.

 W kolejnych latach, tj. od czerwca 1917 do marca 1919 roku, pełnił funkcję dowódcy flotylli szkolnych okrętów podwodnych marynarki niemieckiej i szefa szkoły dla marynarzy i techników podwodnych w Kilonii. Jednakże, aż do końca wojny, rzadko powierzano mu dowodzenie U-Bootami w patrolach bojowych. We wrześniu 1918 r. odznaczony został jednak Żelaznym Krzyżem I klasy (nie wiadomo jednak za jakie zasługi bojowe takie odznaczenie otrzymał)[3].

Jak powszechnie wiadomo I-sza wojna światowa zakończyła się przegraną Niemiec
i ich sojuszników 11 listopada 1918 r. Cztery miesiące później, tj. 17 marca 1919 r., Unrug złożył dymisję i na własną prośbę zwolniony został z służby w Kaiserliche Marine
(przyznano mu wówczas państwową emeryturę). Jednocześnie, na wieść o tworzeniu przez niepodległe państwo polskie podwalin własnej armii, wierny (wpojonej mu przez ojca polskości) Unrug, jako były kapitan-lejtnant marynarki niemieckiej, podjął starania o przyjęcie do służby w polskiej marynarce wojennej, która nie miała jeszcze okrętów, portu ani załóg. Warto zauważyć, że uczyniło tak w tym czasie wielu innych Polaków służących wcześniej w flotach byłych państw zaborczych, którzy powrócili do kraju, by wziąć udział w tworzeniu od podstaw morskich sił zbrojnych II Rzeczypospolitej[4].

I tak, dwa miesiące po zrzuceniu niemieckiego munduru, w maju 1919 r., przyjechał do Warszawy i zgłosił się do Sekcji Marynarki Ministerstwa Spraw Wojskowych (w tym czasie Marynarka Polska, utworzona na mocy dekretu Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego[5], nie była jeszcze rozgraniczona na marynarkę handlową i wojenną) i złożył w Departamencie Spraw Personalnych Ministerstwa Spraw Wojskowych pisemną prośbę o przyjęcie go do Wojska Polskiego z jednoczesnym zaliczeniem prawie piętnastoletniej służby w Cesarskiej Marynarce Wojennej.

Decyzja o przyjęciu Józefa Unruga do służby zawodowej w Polskiej Marynarce Wojennej podjęta została w połowie roku 1919. Przedtem jednak w ramach prowadzonych procedur przedstawił on szefowi Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich dokumenty świadczące, że jest polskim obywatelem, właścicielem majątku w Sielcu – w Wielkim Księstwie Poznańskim, jak również (sygnowany przez przedstawicieli tamtejszej społeczności) dokument poświadczający jego polską tożsamość.

Dodatkowo na korzyść byłego oficera Kaiserliche Marine przemawiał fakt, że jego krewni służyli w oddziałach wojskowych wywodzących się z Wielkopolski, walczących o niepodległą Polskę. Uwzględniając to wszystko wydano mu stosowne zaświadczenie bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Pozytywnie zweryfikowano również oficerską rangę Józefa Urunga i na mocy decyzji komisji lustracyjnej przyznano mu stopień kapitana marynarki.

Będąc wcielonym na mocy dekretu z dnia 26 lipca 1919 r. do Wojska Polskiego, kapitan Urung został jednym z zaledwie sześciu oficerów wywodzących się z niemieckiej floty którzy wstąpili do Polskiej Marynarki Wojennej.

Przez pierwsze tygodnie pracy w Warszawie Unrug nie miał precyzyjnie określonego zakresu obowiązków, ale od września 1919 r. został mianowany tymczasowym naczelnikiem Wydziału Operacyjnego w Sekcji Organizacyjnej.

Do zakresu jego obowiązków należały sprawy związane z organizacją Polskiej Marynarki Wojennej. Wysoko oceniając wyniki pracy Unruga, jego profesjonalizm
i zaangażowanie, z końcem roku 1919 wysłano go do Gdańska z zadaniem przejęcia od strony niemieckiej (w ramach przejmowania przez Polskę przyznanych jej, na mocy postanowień traktatu wersalskiego – terenów), obiektów nawigacyjnych wybrzeża morskiego.

Po kilku tygodniach pracy Unrug oficjalnie objął stanowisko kierownika Urzędu Hydrograficznego na Wybrzeżu; w tym czasie pełnił także funkcję przedstawiciela wojskowego do spraw wojenno-morskich w Wolnym Mieście Gdańsku.

Warto wspomnieć, że w tym okresie prowadząc wielorakie działania na rzecz zabezpieczenia interesów polskich jako kapitan doprowadził do podpisania z Niemcami aktu przejęcia od nich latarni i morskich znaków nawigacyjnych. A, w ramach powierzonego mu przez polskie władze zadania, nabył również statek dla służby hydrologicznej. Statek ten (z tego powodu, iż władze Gdańska nie uznawały w tym czasie rządu polskiego) zakupiony został przez niego prywatnie – na jego nazwisko. Tym samym pod koniec 1919 r. Józef Unrug stał się pełnoprawnym właścicielem statku, który jakiś czas później włączony został do Polskiej Marynarki Wojennej jako „ORP Pomorzanin”[6].

Pilną potrzebą Polski, w zakresie stworzenia warunków umożliwiających skuteczną obronę stało się stworzenie autonomicznej bazy morskiej. Wiosną 1920 r. rozpoczęły się prace przygotowawcze pod przyszłą bazę morską dla Polskiej Marynarki Wojennej. Do prac tych włączył się także kapitan Unrug, który w czerwcu 1920 r. opracował i przedstawił
w Departamencie dla Spraw Morskich Ministerstwa Spraw Wojskowych, dokument na temat przyszłej bazy.

Podkreślić należy, że Józef Urung swoje obowiązki wykonywał z wielkim zaangażowaniem i żelazną konsekwencją. Jako znakomity organizator, w pracy sztabu wdrażał porządek i dyscyplinę w służbie, przygotowując jednocześnie plany szkolenia załóg okrętów. Dzięki cechom swojego charakteru, rzetelnej, i konsekwentnej pracy został najpierw szefem Sztabu Dowództwa Wybrzeża Morskiego, a następnie dowódcą Floty. Również
w krótkim czasie dwukrotnie awansował na kolejne stopnie oficerskie. Lecz było to nie tylko nagroda za wzorową pracę na rzecz Polskiej Marynarki Wojennej, ale także za działania Komisji Weryfikacyjnej, która zaliczyła oficerom lata służby w marynarkach państw zaborczych i przyznała im należne polskie stopnie. Ostatecznie Urungowi nadano zatem stopień podpułkownika marynarki w korpusie morskim. Następnie na mocy rozporządzenia szefa Departamentu dla Spraw Morskich, w związku z wprowadzonymi zmianami nazw stopni w Marynarce Wojennej; stopień podpułkownika odpowiadał randze komandora porucznika.

W maju 1923 r. komandor Józef Urung złożył jednak wniosek o zwolnienie z służby
w Marynarce Wojennej i przyznanie ustawowo przysługującej mu emerytury. Jako główny powód odejścia ze służby wskazał pogorszenie (dziedzicznej choroby skóry) łuszczycy. Wniosek został przyjęty, a przedstawiciele Kierownictwa Marynarki Wojennej (KMW) złożyli komandorowi oficjalne podziękowania za gorliwą i owocną pracę. Jednakże, w 1925 r., na skutek dynamicznych przeobrażeń (spowodowanych szeregiem nieprawidłowości w działaniu Kierownictwa Marynarki Wojennej) w KMW, w wyniku których dokonano ważnych zmian personalnych, powrócił do służby dzięki staraniom nowego szefa KMW komandora Jerzego Świrskiego, który powierzył mu dowództwo Floty[7].

Powierzenie w 1925 roku komandorowi Józefowi Unrugowi funkcji dowódcy floty, było w pewnym sensie  ukoronowaniem jego marzeń. Gdynia była bowiem wówczas u progu dynamicznego rozwoju związanego z budową portu i miasta, a nowy dowódca Floty „poczuł się w swoim żywiole”. Z ogromnym talentem i uporem zdobywał (od 1933 roku już jako kontradmirał) pieniądze, także społeczne (np. ze składek funduszu obrony morskiej), na kolejne nowoczesne okręty, szkolenie kadr, wyposażenie baz i elementy obrony Wybrzeża.

Przewidywano, że w razie wybuchu wojny z Niemcami kontradmirałowi Józefowi Unrugowi wyznaczone zostaną dwa zadania. Po pierwsze miał „przeszkadzać” on w komunikacji morskiej pomiędzy Rzeszą a Prusami Wschodnimi. Po drugie jak najdłużej bronić dwóch najważniejszych baz marynarki – w Gdyni i na Helu. Przy czym zakładano, że będzie musiał on radzić sobie z obroną bez trzech niszczycieli („ORP Burza”, „ORP Błyskawica” i „ORP Grom”), które w ramach operacji „Peking”, miały odpłynąć jeszcze przed wybuchem walk do portów sojuszniczej Anglii, by uniknąć zniszczenia. Tak się też stało – 30 sierpnia 1939 r. Tym samym do realizacji koncepcji obronnych Józef Unrug, oprócz pozostałych w Polsce okrętów, miał w dyspozycji jedynie 16-18 tys. ludzi i kilkanaście samolotów.

Warto podkreślić, że pomimo skierowania do brytyjskich portów trzech, spośród czterech, polskich niszczycieli, Unrug dobrze dowodził obroną polskiego Wybrzeża we wrześniu 1939 roku. Co prawda, z polską flotą nawodną Niemcy poradzili sobie błyskawicznie (już 3 września, po zatopieniu na Helu „Gryfa” i „Wichra”, właściwie ją unieszkodliwili), jednakże dużo gorzej „szło im na lądzie”. Gdynię i Kępę Oksywską Niemcy zdobyli dopiero po krwawych walkach 19 września, a 20 września rozpoczęli ofensywę na Półwysep Helski, którego obroną dowodził komandor Unrug.

Pomimo ogromnej przewagi Niemców, żołnierze i polscy marynarze długo stawiali zacięty opór najeźdźcom. Kontradmirał Unrug decyzję o kapitulacji (jako jeden z ostatnich polskich dowódców) podjął dopiero 2 października 1939 roku, uznając dalszą obronę za pozbawioną jakiegokolwiek sensu. Sama kapitulacja miała charakter honorowy a Urungowi pozwolono na noszenie w niewoli białej broni – z tego przywileju jednak nie skorzystał. Swoim sposobem bycia i postawą, wzbudzając respekt i szacunek nawet wśród Niemców. Stanowczo odmawiał także prowadzenia rozmów w języku niemieckim. W kontakcie z Niemcami rozmawiał wyłącznie po polsku korzystając z tłumacza (czasami posługiwał się także językiem angielskim). Zaś przy powitaniu i pożegnaniu nie podawał przedstawicielom niemieckich władz obozowych ręki. Tymczasem Niemcy, odwołując się do jego wcześniejszej służby w cesarskiej Marynarce Wojennej, próbowali przekonać go do opowiedzenia się po ich stronie, starając się różnymi sposobami skłonić polskiego admirała do podpisania listy UrDeutscha (Pra-Niemca). Co ciekawe, nie udało się im nawet namówić do tego także jego niemieckich krewnych, którzy dzięki swoim wpływom na najwyższych szczeblach władz III Rzeszy, mogliby zapewnić mu wolność i wysokie godności. Jak już wspomniano, spotkali się jednak ze stanowczą odmową Unruga, który „hitlerowców” traktował jak śmiertelnych wrogów. Wierząc w zwycięstwo nad nimi, wiarę tę admirał starał się także zaszczepić innym[8].

Ćwierć wieku po zakończeniu kampanii wrześniowej, dowódca obrony Wybrzeża, poproszony przez dziennikarzy RWE o przypomnienie wydarzeń z 1939 roku, stwierdził: Przyznam, że to dla mnie trudne, to tragiczny okres mojego życia, to tragedia narodu.

Według admirała Unruga, we wrześniu 1939 roku większość polskich wyższych dowódców zdawała sobie sprawę z tego, że czeka ich klęska: Przewaga niemiecka była ogromna i położenie polskiej floty wręcz fatalne, ale obowiązek żołnierski nakazywał walkę. Była to obrona skazana na samotność[9].

Po klęsce Niemiec Józef Unrug uwolniony z oflagu wyjechał do Londynu, gdzie mianowany został pierwszym zastępcą szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej. Władze rządu RP na Uchodźstwie rezydującego w Londynie mianowały go też 2 września 1946 roku wiceadmirałem i odznaczyły Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari.  Następnie od 8 marca 1947 roku do 1948 roku pełnił on funkcję zastępcy Generalnego Inspektora Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR)[10].

Po demobilizacji PKPR i zakończeniu służby (solidaryzując się z innymi polskimi żołnierzami, którzy z powodów politycznych podobnie jak i on zdecydowali się pozostać poza krajem) odmówił przyjęcia brytyjskiej emerytury wojskowej, którą mu zaproponowano. Tym samym, w wieku 63 lat (wraz z żoną Zofią) musiał rozpocząć życie od nowa.

Do 1955 roku pracował w firmie znajomego w Maroku. Potem przeniósł się do Francji, która zaoferowała mu przyjęcie francuskiego obywatelstwa. Jednakże odmówił i zamieszkał wraz z żoną w Domu Spokojnej Starości Polskiego Funduszu Humanitarnego (utworzonego dla weteranów II wojny światowej) w Lailly an Val, gdzie dorabiał jako kierowca, rozwożąc pieczywo.

Do historii przeszedł jako człowiek, który poświęcił dla kraju wszystko. Fatalna koniunktura historyczna sprawiła, że do zdominowanego przez Związek Sowiecki kraju (za którym tęsknił) nie powrócił. Jak napisał o nim Zbigniew Mierzwiński:

„Był Polakiem dużego formatu, broniącym narodowego honoru i osobistej godności”[11].

Zmarł w wieku 88 lat – 1 marca 1973 roku – we Francji, w Lailly an Val. Pochowany został 5 marca w kaplicy zamku Branickich w Montresor nad Loarą. Jego wolą było jednak, aby w przyszłości (o ile będzie to możliwe) jego zwłoki spoczęły na Oksywiu. W swoim testamencie zastrzegł jednak, że w polskiej ziemi pochowany może zostać tylko pod warunkiem, że jego najbliżsi współpracownicy z polskiej Marynarki Wojennej, którzy tuż po wojnie zostali oskarżeni przez reżim komunistyczny o antypaństwowy spisek i w sfingowanym procesie skazani na śmierć, zostaną także godnie pochowani. Miał tu na myśli kadm. Stanisława Mieszkowskiego, kmdr Zbigniewa Przybyszewskiego i kmdr Jerzego Staniewicza. Życzenie to zostało spełnione dopiero w 2017 roku, dzięki identyfikacjom prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej na tzw. „Łączce” i w innych miejscach, w których pogrzebano ofiary stalinowskiego terroru.

W 2016 r. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podjęło starania o sprowadzenie do Polski prochów Józefa Unruga i jego żony Zofii. Ostatecznie szczątki admirała i jego małżonki zostały ekshumowane z Montresor i przewiezione do francuskiego portu wojennego w Breście w drugiej połowie 2018 roku. Następnie, 25 września 2018 r., trumny ze szczątkami polskiego bohatera wniesiono na pokład fregaty ORP Kościuszko, która wyruszyła w drogę do Gdyni. Tego samego dnia poinformowano także, że decyzją prezydenta Rzeczpospolitej Polski Andrzeja Dudy, na wniosek szefa Ministerstwa Obrony Narodowej, wiceadmirał Józef Unrug mianowany został admirałem floty.

Fregata ORP Kościuszko do portu w Gdyni dotarła 30 września 2018 r. Następnie trumny zostały przetransportowane na Hel, gdzie zorganizowano pierwszą część ceremonii pogrzebowych – wystawiając (30 września wieczorem) trumny kościele pw. Bożego Ciała.

W poniedziałek rano (1 października) odprawiona została msza święta. Potem, trumny ze szczątkami admirała i jego żony zostały (tego samego dnia) przetransportowane na pokładzie jednego z okrętów Marynarki Wojennej do Gdyni i przeniesione w uroczystym kondukcie pogrzebowym do Kościoła Garnizonowego MW pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, gdzie także zostały wystawione.

Pogrzeb państwowy zorganizowany został we wtorek 2 października 2018. Adm. Józef Unrug i jego żona Zofia pochowani zostali ostatecznie w Kwaterze Pamięci na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni. Tym samym zakończyła się ziemska służba admirała Józefa Michała Huberta Unruga, który za swoje życiowe zasługi odznaczony został: Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari IV klasy, Orderem Polonia Restituta III i IV klasy, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi, duńskim Orderem Danebroga, francuską Legią Honorową IV kl., pruskim Krzyżem Żelaznym I i II klasy, syjamskim Orderem Białego Słonia, szwedzkim Orderem Miecza.

Bibliografia/materiały źródłowe:

  1. Borowiak M., Admirał Unrug 1884-1973, Oficyna wydawnicza Alma Press, Warszawa 2019 r.
  2. Józef Unrug – twórca legendy polskiej marynarki wojennej, Polskie radio 28.11.1999 r., na: polskieradio.pl/39/156/artykul/1061340.
  3. Jozef-Unrug-wzgardzil-III-Rzesza-aby-sluzyc-Polsce-25175 https://histmag.org/
  4. Michaliński Z., Admirałowie polscy 1919 – 1950, wyd. Bellona, 1993r.
  5. Patron Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej. Admirał floty Józef Michał Hubert Unrug (1884-1973). Na: https://csmw.wp.mil.pl/pl/pagespatron-2020-04-15-v/pdf/
  6. majestat-honor-i-kleska-przypadek-admirala-unruga, https://naszahistoria.pl/ /ar/c15-1245244
  7. Redisbad historycznie, Admirał Józef Unrug, https://www.redisbad.pl/pl/n/Admiral-Jozef-Unrug/93
  8. Sawicki J.K. (red), Kadry morskie Rzeczypospolitej, t. 5, Gdynia 2011 r.

[1]M. Borowiak, Admirał Unrug 1884-1973, Oficyna wydawnicza Alma Press, Warszawa 2019 r. s.48

[2] Op. cit. s. 54

[3] https://naszahistoria.pl/majestat-honor-i-kleska-przypadek-admirala-unruga/ar/c15-12452448

[4] W ten sposób do odradzającego się Wojska Polskiego trafiło wielu innych doświadczonych oficerów reprezentujących różne formacje, w tym m. in.: Juliusz Rómmel (przyszły dowódca Armii „Łódź” i Armii „Warszawa”), Tadeusz Kutrzeba (przyszły dowódca Armii „Poznań”) i pozostali. Za: https://histmag.org/Jozef-Unrug-wzgardzil-III-Rzesza-aby-sluzyc-Polsce-25175

[5] Józef Piłsudski wydał rozkaz utworzenia marynarki polskiej 28 listopada 1918 r., „mianując Bogumiła Nowotnego szefem Sekcji  Marynarki przy Ministerstwie Spraw Wojskowych”.

[6] Cyt. za: Redisbad historycznie, Admirał Józef Unrug, https://www.redisbad.pl/pl/n/Admiral-Jozef-Unrug/93

[7] J. K. Sawicki (red), Kadry morskie Rzeczypospolitej, t. 5, Gdynia 2011 r., s. 76

[8] Z. Michaliński, Admirałowie polscy 1919 – 1950, wyd. Bellona 1993 r., s. 248.

[9] Polskie radio 28.11.1999 r. – Józef Unrug – twórca legendy polskiej marynarki wojennej

  www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1061340.

[10] Patron Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej. Admirał floty Józef Michał Hubert Unrug (1884-1973). Na: https://csmw.wp.mil.pl/pl/pagespatron-2020-04-15-v/pdf/

[11] Cyt. za: Redisbad historycznie, Admirał Józef Unrug, https://www.redisbad.pl/pl/n/Admiral-Jozef-Unrug/93